Trzy Korony (982 m n.p.m.)

Trzy Korony z trzylatkiem, czyli krowy, potop szwedzki, szlak w kształcie serca a na koniec prawdziwa gratka – górskie schronisko z placem zabaw!

Trzy Korony (982 m n.p.m.) i szlaki prowadzące

Czy to aby na pewno dobry pomysł? Trzy Korony z niespełna trzylatkiem? Cóż, do odważnych świat należy lub jak kto woli „tylko wariaci są coś warci”. Nie wiem, do której z tych kategorii my się zaliczamy, ale gdy wybraliśmy się na nasze wakacje w Pieninach nie mogliśmy sobie odmówić tego wyzwania. W końcu Trzy Korony (982 m n.p.m.) są chyba najbardziej rozpoznawalną wizytówką tego pasma górskiego, mimo że najwyższym szczytem Pienin jest Wysoka (1050 m n.p.m) i to ona należy do zaszczytnego grona szczytów wchodzących w skład Korony Gór Polski. Ale o tym może innym razem…

Widok z platformy na szczycie Trzech Koron
Widok z platformy na szczycie

Wracając do naszych Trzech Koron – pamiętajcie, że jest to miejsce bardzo popularne i licznie odwiedzane przez turystów. W sezonie i w weekendy radzimy Wam wybrać się z samego rana, by uniknąć kolejek do wejścia na platformę widokową. Właściwie to zawsze staramy się wyjść na szlak z samego rana, bo zamiast tłumu ludzi wolimy podziwiać widoki. Jest to zatem dość uniwersalna rada dotycząca górskich wycieczek.

Uwaga

Wejście na platformę widokową jest płatne, pamiętajcie o gotówce! (bilet normalny 10 zł, ulgowy 5 zł, dzieci do lat 7 wstęp bezpłatny – ceny na 2025 r.).

Na Trzy Korony prowadzi kilka szlaków:

niebieski szlak z Czorsztyna – około 2 godziny 45 minut
żółty szlak z Krościenka nad Dunajcem – około 2 godziny
niebieski szlak ze Szczawnicy przez Sokolicę – około 3,5 godziny spod schroniska Orlica
żółty szlak ze Sromowców Niżnych przez Wąwóz Szopczański – około 2 godziny spod schroniska Trzy Korony

My zdecydowaliśmy się na ostatnią, najkrótszą, ale też bardzo widokową trasę.

Wąwóz Szopczański i pierwsze trudności

Naszą wycieczkę zaczynamy w malowniczej miejscowości Sromowce Niżne. To właśnie tu znajdują się przystanie flisackie, skąd można udać się na spływ Dunajcem do Szczawnicy lub Krościenka. Jest to niewątpliwie jedna z większych atrakcji tego regionu. My jednak z niej nie skorzystaliśmy ze względu na długi czas trwania spływu (około 2 godziny), co w połączeniu z ruchliwym temperamentem naszego synka i brakiem możliwości przerwy nie byłoby najlepszym pomysłem. Przynajmniej mamy dobry powód, by wrócić tam jak Leon nieco podrośnie!

Parkujemy auto parę minut po ósmej na jednym z licznych parkingów w Sromowcach. Wybraliśmy parking blisko wejścia na szlak – tuż przy pawilonie edukacyjnym biura informacji turystycznej (do którego wpadliśmy na parę minut w drodze powrotnej obejrzeć wystawę). Pod schroniskiem również znajduje się parking, ale jest on przeznaczony wyłącznie dla gości korzystających z noclegów. Gdy już ogarnęliśmy siebie, plecaki, dziecko i nosidło ruszyliśmy dziarskim krokiem ku przygodzie. Po drodze mijamy stado pasących się krów, więc obowiązkowo zaliczamy już pierwszy postój. Wkrótce naszym oczom ukazuje się budynek schroniska PTTK Trzy Korony. Nie zatrzymujemy się tu jednak teraz, bo chcemy w miarę sprawnie dostać się na szczyt, a i tak planujemy tu zjeść obiad na powrocie. Ku naszemu lekkiemu rozczarowaniu małe nóżki męczą się już tuż za schroniskiem, więc zaliczamy małą dramę, pakujemy Leona do nosidła na plecy Krzyśka i ruszamy dalej.

Pod PTTK Trzy Korony

Wchodzimy do Wąwozu Szopczańskiego, który mimo że nie jest tak popularny jak jego konkurent Wąwóz Homole, robi na nas równie spektakularne wrażenie. Mimo wczesnej pory zapowiada się słoneczny i upalny dzień, więc cień rzucany przez masywne skały okalające wąwóz dają miłe wytchnienie.

Ciekawostka

Według legend w wąwozie ukrywała się miejscowa ludność urządzając zasadzki na Szwedów w trakcie potopu szwedzkiego. To tu kręcono także sceny do filmu „Potop”.

Kolejne trudności

Niestety przyjemna przechadzka wzdłuż prawie płaskiego wąwozu szybko dobiega końca i zaczyna się mozolne podejście dość stromo w górę po schodach. Wchodzimy w las, więc i widoki się kończą, a w głowię kłębią się tradycyjnie myśli pt. „I na co mi to było?” oraz „Dlaczego ja to sobie robię?”. Po drodze mijamy coraz więcej ludzi, w tym całkiem dużo rodzin. Na końcówce spotykamy rodzinkę z dwójką chłopców, z których jeden ewidentnie przechodzi poważny kryzys i siada na szlaku oznajmiając, że dalej nie idzie. Znacie to uczucie ulgi, że tym razem to nie wasze dziecko robi aferę? Tak, my też. Kierowani rodzicielską empatią zagadujemy do małego buntownika proponując mu magiczne żelki mocy. (Tak, my z tych złych rodziców dających słodycze dzieciom.) Uff, sytuacja uratowana, można iść dalej.

Odejście szlaku

Chwała Bogu niedaleko szczyt

Podejście trwa około godziny, a kończy się na Przełęczy Szopka (779 m n.p.m.) zwanej również Chwała Bogu – nazwa podobno wzięła się od okrzyków radości zmęczonych trudem wspinaczki turystów. Przełęcz ta stanowi główny węzeł szlaków w Pieninach, spotykają się tu wszystkie szlaki prowadzące na Trzy Korony – ze Sromowców, Krościenka, Czorsztyna i Szczawnicy. W tym miejscu możecie się spodziewać znacznej ilości wędrowców. Na przełęczy znajdują się ławeczki i sporo miejsca, gdzie można odpocząć. Wyjmujemy Leona z nosidła, łapiemy oddech i posilamy się przed ostatecznym atakiem szczytowym. Według znaków zostało nam około 45 minut drogi niebieskim szlakiem.

Ten ostatni fragment pokonujemy dość nieśpiesznie dostosowując tempo do drepczącego przez dłuższy fragment szlaku na własnych nogach Leona i już wkrótce naszym oczom ukazuje się budka Pienińskiego Parku Narodowego, w której trzeba zakupić bilety wstępu na taras widokowy. Na szczycie meldujemy się tuż przed godziną 10:00 i na szczęście nie ma tłumów ani osławionej kolejki na platformie widokowej. Wchodzimy na metalową konstrukcję i od razu zachwycamy się rozpościerającymi się widokami. Po lewej stronie w dole widać płynący zakosami Dunajec i Czerwony Klasztor (do którego odwiedzenia też zachęcamy!).

Przelęcz Szopka

Uwaga

Na platformie obowiązuje ruch jednostronny! Na sam szczyt platformy prowadzą schodki. W tym miejscu często tworzą się największe zatory. Na tarasie jest dość wąsko i ciasno, mieści się tu maksymalnie kilkanaście osób. Dla osób z lękiem wysokości może nie być to najprzyjemniejsze przeżycie.

Robimy kilka zdjęć i nagrań na pamiątkę i kierujemy się do wyjścia. W budce kupujemy jeszcze pamiątkowy Dyplom Zdobywcy. Jest to bardzo fajna opcja motywująca i nagradzająca najmłodszych piechurów! Odpoczywamy chwilkę na ławeczkach i zaczynamy schodzić. Żeby nie wracać po własnych śladach i zatoczyć przyjemną pętlę kierujemy się niebieskim szlakiem ku Polanie Kosarzyska. Dalej zielonym szlakiem, który na końcówce łączy się z żółtym i tym sposobem wracamy do schroniska. Zejście zajmie Wam około godziny.

Schronisko PTTK Trzy Korony

Czas nas nie goni, więc w schronisku zatrzymujemy się na dłuższą chwilę. Schronisko PTTK Trzy Korony jest wyjątkowo przyjazne dzieciom. Znajduje się tu plac zabaw z huśtawką, zjeżdżalnią, a nawet domek dla maluchów. Zamawiamy obiad i siadamy na zewnątrz. Najedzeni udajemy się w kierunku leżaków, które w słońcu wyglądają naprawdę kusząco. Leon szaleje na placu zabaw, a my odpoczywamy po trudach wędrówki.

Mapa turystyczna

Podsumowanie

  • na całość wycieczki zarezerwujcie sobie ok 4-6 godzin
  • w zależności od długości przerw, idąc z dziećmi zalecamy zawsze podwoić sobie czas przejścia z map
  • jest to miejsce oblegane, więc w miarę możliwości wybierzcie dni powszednie i godziny poranne
  • szlak ze Sromowców Niżnych jest najszybszą opcją dotarcia na szczyt
  • w Sromowcach znajdziecie prywatne, płatne parkingi, ale ten przynależący do schroniska jest dostępny tylko dla gości hotelowych
  • przy schronisku jest dostępny plac zabaw
  • wejście na platformę widokową jest płatne i często tworzą się tam kolejki
  • osoby z lękiem wysokości/przestrzennym mogą mieć problem z wejściem

0 0 votes
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Zostaw tu swój komentarz!x
Scroll to Top